Forum *Klasa 2001-2008 B* Strona Główna
FAQ  ::  Szukaj  ::  Użytkownicy  ::  Grupy  ::  Galerie  ::  Rejestracja  ::  Profil  ::  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ::  Zaloguj

» Moja książka do rozdziału 6 «


 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum *Klasa 2001-2008 B* Strona Główna » Nasza twórczość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Asia
Zwykły
PostWysłany: Sob 11:58, 22 Kwi 2006 Powrót do góry
Zwykły



Dołączył: 25 Lis 2005

Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/10
Skąd: 43-300 Bielsko-Biała

Wiem, ze większość z was nie lubi Th ale to nic, ważna jest treść nie sens.

_________________

Rozdzial 1

Jestem Asia!
Od dawna kochałam Billa Kulitza , ale pewnego dnia zbliżyłam się do niego tak blisko jak nawet się nie spodziewałam!
Jeszcze rok temu była zwykłą jedenastolatką o długich złotych włosach, błękitnych oczach i wesołym wyrazem twarzy ( Jeżeli nie miałam na niej pryszcza Razz).
Miałam dobre oceny, ale często mnie coś dołowało.
Przez różne rzeczy wolałam przebywać w samotności. Niektóre z tych rzeczy to były jakieś duperele typu: poplamiłam koszulkę sosem spageti czy na randce zburzyła mi się fryzura, ale zawsze na to były dwa sposoby:
Albo zamknięcie się w pokoju i słuchanie Tokio Hotel, albo spacer.
Najczęściej wybierałam spacer, ponieważ kochałam przebywać na świeżym powietrzu.
Ostatnio wśród przyjaciół nie powodziło mi się najlepiej. Pokłóciłam się z moją koleżanką o chłopaka i w tedy zaczęła się afera.
Moja koleżanka miała wpływy na ludzi i moją tajemnice : Miałam słabość do wyglądu mojego ciała.
Jeżeli ktoś choć raz mi powie , że jestem gruba od razu staram się schudnąć.
W zeszłym roku ważyłam 55 kilo , a gdy pewien chłopak powiedział do mnie prosie szybko zaczęłam chudnąć , co o mało nie skończyło się moją śmiercią.
Brałam środki przeczyszczające, nic nie jadłam i w 1 miesiąc schudłam 20kilo.
Ale ja uważałam dalej, że jestem gruba więc nie przestawałam, aż pewnego razu rodzice przyłapali mnie na połykaniu środków przeczyszczających i skończyłam to tylko dlatego że rodzice wzięli mnie to terapełty. On dopiero mi uświadomił żebym przestała bo zginę. Mocno mnie to wstrząsnęło i przestałam się odchudzać.
Moja najlepsza koleżanka zaczęła mi dogryzać, że jestem gruba tylko dlatego aby mnie znów wprowadzić w trans odchudzania.
Załamywałam się każdego dnia, ale zawsze przypominałam sobie że nie jestem gruba, że ona chce zrobić z mnie anorektyczke i to działało.
Podczas jednego z takich spacerów potknęłam się i na kogoś przewróciłam.
-Przepraszam - powiedziałam
- Nic się nie stało- odpowiedział dziwnie znajomy glos.
Podnisłam głowę i omało co nie zemdlałam gdy zobaczyłam chłopaka z czarnymi włosami, brązowymi oczami i kolczyku w jego prawej brwi i gdy skojarzyłam kim on jest. Zawahałam się i upadłam na tyłek.
PRZEWRÓCIŁAM SIĘ NA BILLA KAULITZA!
Myślałam , że jestem w siódmym niebie!
On zapytał się:
- Nic ci nie jest?
- Nie – odpowiedziałam i jeszcze raz przyjrzałam mu się dokładnie.
-Nie wierze własnym oczom!– dodałam gdy już wiedziałam , że nie śnię.
- Kolejna moja fanka? Co podpisać?- zapytał Bill.
- Nie chce autografu. Chcę rozmowy – odpowiedziałam stanowczo
- Spoko. To pierwsza w moim życiu taka prośba od fanki – powiedział z uśmiechem.
- Jestem zaskakująca – i moją odpowiedzią na jego uśmiech był mój uśmiech.
- Właśnie widzę i poczułem – i zaczął się śmiać.
Od tej pory razem spacerowaliśmy po chodniku i od czasu do czasu rozmawialiśmy.
W pewnym momencie on zaczął:
- Jak masz na imię?
-Asia
- A moje imię znasz na pewno
- A jakby inaczej?
- Wszystkie fanki zatyka jak im mówię Cześć! , a ty ze mną normalnie rozmawiasz! Nie jesteś moją fanką?
- Jestem , ale taką co jest normalnym człowiekiem
- Właśnie widzę
- Przecież mówiłam ci , że zaskoczę cię
- I właśnie mnie zaskoczyłaś – i uśmiechnął się tym swoim słodziutki uśmieszkiem
Weszliśmy do parku. Spojrzał na mnie i powiedział:
- Chodź! Usiądziemy na ławeczce i tam spokojnie pogadamy
- Dobra – opowiedziałam.
Usiedliśmy na ławeczce koło krzewu róż , a nad nami wisiały gałązki wierzby. Było tam naprawdę romantycznie.
A on znów zaczął:
- Gdy się na mnie przewróciłaś byłaś jakaś tak zmartwiona, co się stało?
- Nic koleżanki tylko dokuczają mi na temat mojej wagi - odpowiedziałam
- Co miały do niej?
- Uważają , że jestem gruba...
- Chyba są głupie!
- Nie wiem, boję się tylko , że znowu... – lecz przerwałam bo nie chciałam zbytnio powiedzieć o moim sekrecie Billowi.
- Że co znowu?
Lecz postanowiłam mu o tym powiedzieć:
- Boję się , że znowu zostanę anorektyczką...
- To dlatego jesteś taka chuda.
- Tak, to było w zeszłym roku...
I zaczęłam opowiadać mu moją historię o odchudzaniu.
Ulżyło mi gdy mu powiedziałam bo on pomógł mi jak nikt. Po dokładnym wysłuchaniu mojej opowieści powiedział:
- Nie przejmuj się tym co one ci mówią! One po prostu ci zazdroszczą!
- Na serio?
- A jak by inaczej! Mają czego ci zazdrościć!
Ja po zastanowieniu zapytałam się:
- Czego inne dziewczyny mogą mi zazdrościć?
- Twojej urody, figury, gracji i wdzięku.
Ja zrobiłam się czerwona jak burak i delikatnie się zawstydziłam...
Gdy Billa zdenerwowała niezręczna cisza powiedział:
- Ja tu cały czas pytam i mówie, a to ty chciałaś rozmawiać.
- Też prawda... – Odpowiedziałam i po chwili zastanowienia zapytałam się go:
- Dlaczego tak sławna osoba jak ty spaceruje sama po chodniku?
- Nie wiem ... Aby leciały na mnie dziewczyny? – zaśmiał się , a ja znów spiekłam raka.
- Może i dla tego..., ale masz jakiś inny powód?
- Tak. Zawsze gdy mam doła spaceruje... – odpowiedział na moje pytanie, a ja mocno się zdziwiłam
- To identycznie jak ja!
- Na serio? Mało znam osób , które to robią gdy mają problem...
- Ja identycznie, wszystkie jakie znam jedzą czekoladę, bądź biorą ciepłą kąpiel...- odpowiedziałam stanowczo.
Oby dwoje jednocześnie się uśmiechnęliśmy i zaczęliśmy na nowo spacerować, a zarazem ze sobą gadać:
- Masz komórkę?- zapytał Bill
- Tak, chcesz mój numer?- odpowiedziałam
- No...
- 501435855
- Oki dzienx...
Zapisał go w swojej komórce i schował ją do kieszeni.
Gdy zobaczyła na zegarku , że muszę już wracać do domu powiedziałam:
- Muszę lecieć do domu...
- Odprowadzę cię- powiedział szybko na moje twierdzenie.
Tak więc podprowadził mnie do mojego domu, a potem widziałam że popatrzył się na tabliczkę z moim adresem i znów zanotował coś na swojej komórce.
Każdy poszedł w inną stronę. Ja do domu on gdzieś pospacerował dalej...

Rozdział 2

Gdy odeszłam Billa męczyły myśli:
"Ona jest bardzo sympatyczna! Będę starał się pogodzić spotykanie z nią podczas spacerów z moimi koncertami i takimi innymi! Czemu ja zawsze mam
najwiękeszego pecha na tym świecie?..."
Weszłam do domu zamyślona z uśmieszkiem na twarzy. Ten dzień był jednym z najlepszych w moim życiu! Moją mame strasznie to zaciekawiło więc zapytała się:
- Coś taka szczęśliwa? Widzę cię taką pierwsza raz przez długi czas
- Wszystko w porządku mamusiu.... Po prostu miałam dziś cudowny dzień - i tak oto brzmiała moja odpowiedź na pytanie , na które można by było odpowiadać godzinami. Weszłam do pokoju bardzo zamyślona. Nagle w mojej kieszeni rozległ się dźwięk dzwonka mojej komórki. Wyciągnełam ją pospiesznie i odebrałąm nie patrząc się na numer.
- Halo? Asia? – usłyszałam w słuchawce.
- Tak. Kto mówi? - opowiedziałam
- Bill
Nie mogłam oddychać ze szczęścia.
- Cześć!
- Zapomniałem cię o jedno zapytać... – powiedział szybko
- O co?
- Poszłaś by jutro ze mną do pizzeri „Jedynki”? – zapytał się nie śmiało
Z lekka spanikowałam. Nie wiedziałam jak odpowiedzieć. Zastanowiłam się kilka sekund i powiedziałam:
- Chętnie...
- To super! Jutro odejdę pod twój do o 18.30. O.K.?
- O.K.!
- To do jutra!
- Do jutra... – opowiedziałam uradowana i zakończyłam rozmowę
Pisnęłam na cały dom i zaczęłam skakać ja wariatka. Chwilkę później przyleciał mama z pytaniem:
- Co się stało córeczko?
- Nic! Mamo jutro mnie nie będzie od 18.30 do 21.00 - odpowiedziałam
- A z jakiej to okazji? – spytała surowo mama
- Spotkanie...
- A z kim? Chłopakiem?
Zaczerwieniłam się i zrobiłam minę, która mówiła sama za siebie.
Mama gdy zobaczyła moją minę zaczęła śpiewać:
- Asia ma chłopaka! Asia ma chłopaka!
Tata gdy usłyszał słowa piosenki taty pośpieszył do mojego pokoju i od razu zapytał:
- Kim on jest, jak się nazywa i ile ma lat?
Ja jako posłuszna córeczka ojczulka odpowiedziałam:
- Bill Kaulitz lat szesnaście!
- Aaaa... To ten piosenkarz , w którym się kochasz? – zapytała mama
- Tak - odpowiedziałam
Mama uśmiechnęła się i odeszła z tatą pod pachą. Gdy odeszli na znaczną odległość mama szepnęła do ucha taty zmartwiona:
- Oby jej nie złamał serca
- Asia już jest prawie dorosła. Nie musisz się o nią martwić – odpowiedział tata
- Mam nadzieje , że się nie mylisz – i tak zakończyła mama niezwykle krótką rozmowę.
Od razu zadzwoniłam do mojej najlepszej koleżanki , która jak na razie byłą jedyną moją koleżanką , Martyny.
-Halo? – Zaczęła Martyna
- Hej Martyn to ja Asia! Nie uwierzysz co się stało!
- Co?
- Bill Kaulitz zaprosił mnie na randkę do pizzeri!
- Nie wierze ci!
- Na serio? Spotkałam go dziś...... – i tak zaczęłam opowiadać Martynie o moim spotkaniu z Billem.
- Ale masz szczęście!- zareagowała pospiesznie Martyna - Masz się spotkać z najsłodszym chłopakiem na świecie!
- Wiem to! – powiedziałam, lecz po chwili dodałam – W co się ubrać?!
- Masz mnóstwo fajowych ciuchów! Nie martw się o tą sprawe!
- A makijaż , fryzura itp.? – dodałam zdenerwowana
- Ty we wszystkim dobrze wyglądasz!
- Jesteś tego pewna? – zapytałam niepewnie
- Tak, w 100 procentach!
- Dzienki! Bardzo mi pomogłaś – powiedziałam
- Nie ma za co!
- Papa
- Papa
I tak zakończyłyśmy naszą rozmowę.
W tym samym czasie:

Bill wszedł do domu , zdjął buty i poszedł do pokoju swojego brata Toma.
- Tom... – zaczął pytanie
- Co Bill? – Odpowiedział Tom
- Mam małe pytanko
- Dawaj
- Bardzo lubię jedną dziewczynę ale ja nie wiem czy ona też mnie lubi
- Wystarczy zapytać
- Wiem, dlatego zaprosiłem ją do pizzeri
- No i? Posłuchaj mnie nie interesuje gdzie i w jaki sposób ją zaprosiłeś!
- O.K.
- A więc posłuchaj! Zapytaj się jej czym prędzej bo możesz ją stracisz!
- Spoko! Ale właśnie jest jeszcze jedna sprawa
- Jaka?
- Boję się ,że mnie wyśmiej
- Chłopaku! Czytaj z moich ust! KAŻDA DZIEWCZYNA CHCIAŁĄ BY MIEĆ TAKĄ SZANSE!
- Ale ona jest inna! Widzę , że od ciebie NIE UZYSKAM żadnych informacji!
I wyszedł z pokoju.
Pospiesznie poszedł do pokoju i zatrzasnął za sobą drzwi. Spojrzał w lustro i powiedział w ciszy:
„ Nie chciałem być taką gwiazdą. Kim teraz jestem? Czym się teraz stałem?”.
Skoczył na łóżko i spojrzał w sufit. Teraz zrozumiał , że sława strasznie zmieniła jego życie.
Nie chciał z niej rezygnować, ale zależało mu na tym by żyć jak przed sławą, brak paparazzi na każdym kroku, brak milionów fanek i brak uważania za snoba.
Był już zmęczony życiem gwiazdy. Chciał odpocząć. To było widać. Przymknął oczy i zasnął.

- - -

Następnego dnia była sobota. Po obudzeniu byłam ogromnie szczęśliwa z powodu naszego „spotkania” z Billem. Gdy się ubrałam zjadłam śniadanie i inne żeczy ranne wzięłam się za przygotowywanie wizerunku na randkę. Poprosiłam mamę aby zabrała mnie do kosmetyczki. Mama byłą bardziej podniecona niż ja moją randką więc wzięła torebkę pod pachę , chwyciła mnie za rękę i wyciągnęła w 5 sekund z domu. Wsiadłyśmy do autobusu i pędem pojechałyśmy do najlepszej kosmetyczki w moim mieście. Mama prosiła o manicir , pedcir , włosy pofalowane na lakierze i maseczką nawilżającą dla mnie.
Przyglądała się z jakim rozmachem i szczęściem pielęgnuje mnie kosmetyczka. Gdy wykonała wszystkie zabiegi był czas na MAKIJAŻ!
Powiedziała do mnie:
- Jaki to będzie strój?
- Coś młodzieżowego. Chyba spódniczka w kratkę i bluzka na jednym ramiączku.
- Dobrze! To bierzemy się za malowanie!
Malowała mnie bardzo delikatnie. Użyła jasnego fioletu aby podkreślić moje błękitne oczy, ciemno różowej szminki. Delikatny róż na policzki sprawiły , że wyglądałam ślicznie. Gdy zobaczyłam się w lustrze nie mogłam uwierzyć że to ja.
Do domu przyszłyśmy około 18.15 więc szybko zaczęłam się przebierać.
Tak jak mówiłam włożyłam:
- mini spódniczkę w kratkę (czarno fioletową)
- czarną bluzkę na jednym ramiączku z napisem „Dark Angel”
- I czarny beret z złotą gwiazdką
Do tego czarne buty na obcasach i czarna torebka ze złotą falom.
Wyglądałam pięknie. Nigdy nie byłam tak szczęśliwa.
Gdy skończyłam wszystkie poprawki zerknęłam na zegarek i zobaczyłam, że już jest 18.30!
Wyszłam na pole i zobaczyłam Billa! Bałam się że mnie wystawi do wiatru , ale na szczęście się myliłam.
- Cześć! – zaczęłam nieśmiało.
- Cześć! Ślicznie wyglądasz! – odpowiedział.
Zaraz , zaraz! Czy on powiedział , że ślicznie wyglądam?! O, mój Boże!
Myślałam , że spiekę znowu przed nim raka, ale wzięłam się w garść.
Powoli do niego podeszłam. On chwycił mnie za rękę i wręczył kwiaty, których wcześniej nie zauważyłam.
Poszliśmy piękną okolicą. Wszystko tam było kolorowe. Wszędzie były kwiaty aż to cieszyło oczy.
Z każdą chwilą dochodziliśmy do „Jedynki”. Bałam się ogromnie!
„Jeżeli zrobię z siebie idiotkę? Jeżeli go ośmieszę?” Pomyślałam. „Mam jeszcze czas żeby się wycofać!”
Lecz postanowiłam zostać.
Weszliśmy do pizzeri. Usiedliśmy przy stoliku wśród kwiatów. Niedaleko nas byłą fontanna.
Bill zamówił pizze wegetariańską .Byłam bardzo ciekawa skąd w ogóle wziął się w Polsce.
Oto nie pytałam wcześniej więc teraz przyszła na to pora:
- Bill?
- Tak?
- Skąd się wziąłeś w Polsce i skąd znasz tak dobrze Polski?
- Moi rodzice dostali tu bardzo płatną prace więc postanowiliśmy się przeprowadzić do Polski.
- A co z resztą kapeli? Gustavem i Georgem?
- Oni także tu przyjechali. Nasi rodzice pracują razem.
- To dobrze.
- A mój dobry Polski wziął się z tego, że mój wujek jest Polakiem i musiałem umieć Polski co mi się bardzo teraz przydaje.
Znowu zapadła niezręczna cisza. Podczas niej dostaliśmy pizze.
Bill i ja sięgnęliśmy po ten sam kawałek i nasz ręce dotknęły się po raz drugi.
Nie wiem czemu zaczęłam chichotać.
- Co się stało? Zrobiłem coś śmiesznego? – zapytał Bill
- Nie wiem z czego się śmieje- odpowiedziałam
Śmiech ustał. Zobaczyłam kolejnego kelnera niosącego pizze do stolika obok.
Poślizgnął się on na wodzie z fontanny , a pizza poleciała w powietrze. Nim się kapnęłam miałam ją na twarzy.
Kawały zleciały na ubranie a sos spłynął do stanika. Byłam cała upaprana.
W około mnie słychać było tylko śmiech. Zdjęłam pizze i uciekłam. Jak najdalej.....

Rozdział 3

Stało się to czego się obawiałam. Bill wstał i jednogłośnie jego fanki wrzasnęły:
- To on! Bill Kaulitz! AAAAAAAA!!!!!!
On nie zwracał na to uwagi. Pobiegł szybko za mną. Mnie nigdzie nie było. Wiedział ,że polecę do parku więc pobiegł , najkrótszą drogą jaka jest możliwa do mojego celu.
Biegłam ile sił w nogach. Nie miałam godności by się stawić przed Billem. Miałam rozmazany cały makijaż , który wyglądał na pewno pięknie z sosem pomidorowym na mojej twarzy. Wywaliłam się i zdarłam całkiem kolana.
Po kilku minutach dotarłam do parku i do ławki ,na której siedziałam z Billem. Płakałam tak strasznie. Raz w życiu zdarza się taka chwila , w której myślisz że twoje marzenia się spełniły. Niestety ta chwila jak szybko przyszła tak szybko została stracona. Usiadłam na ławeczce i przypatrywałam się krzaczkowi róży. To miejsce uważałam za moje miejsce szczęścia. To tam czułam radość. Jednak teraz w mym sercu tkwił tylko smutek. Łzy spływały po mych policzkach powoli. W parku było pusto i ciemno jedynie latarnie uliczne dawały mdłe światło. To był moment , w którym chciałam być sama.
„Co ja sobie wyobrażałam? Dziś właśnie udowodniłam przed gwiazdą rocku kim naprawdę jestem! Ta myśl pędzie mnie prześladował do końca życia!” pomyślałam w rozpaczy.
Nagle ujrzałam w oddali kontury Billa. Chciałam uciec , ale on był szybszy. Chwycił mnie za rękę i przyciągnął mnie do siebie. Chwycił mnie za drugą i spojrzał prosto w oczy.
- Pewnie nie chcesz mnie widzieć... – powiedziałam zaczynając w dość dziwny sposób.
- Nie! To była wina tego kelnera! O co ci chodzi?- odpowiedział Bill
- Narobiłam ci obciachu!
- Dla mnie jest nieważne co myślą o mnie inni! Dla mnie ty jesteś ważna- odpowiedział.
Te słowa pobudziły moje serce. Teraz w nim już nie było smutku, tylko radość. Radość , która rozpromieniała jak słońce.
- Naprawdę?- zapytałam
- Tak – odpowiedział Bill.
Już szykowało się na pocałunek. Nasze usta były bardzo blisko siebie. Byliśmy przybliżeni do siebie najmocniej jak się dało. Przytuleni do siebie staliśmy w miejscu naszej „pierwszej randki”. I nareszcie nasze usta delikatnie się dotknęły. Błyskawica rozdarła niebo i spadł deszcz. Nasz pocałunek trwał ponad 5 sekund. Kiedy ta chwila minęła spojrzałam na niego uradowana. Przytuliliśmy się do siebie, ja położyłam głowę na jego ramieniu i tak staliśmy przez kilka sekund.
Chwycił mnie za rękę i pospacerowaliśmy przez park. W nocy było jeszcze piękniej niż za dnia. Co jakiś czas spoglądaliśmy na siebie.
- Asia?- zaczął Bill
- Tak?
- Nigdy nie znałem takiej dziewczyny jak ty....
- Naprawdę?- zapytałam niepewnie
- Tak! Jesteś wyjątkowa! Wszystkie dziewczyny jakie znam uważały się za snobki tylko dlatego bo ze mną się spotkały czy chodziliśmy ze sobą.
Co chwila całowały się , kazały chodzić w miejsca publiczne tylko po to aby trafić na okładkę jakiegoś brukowca.
- I ty się dziwisz? Przecież każda o tym marzy! A każda dziewczyna jak ma sławnego chłopaka uważa , że ona powinna też być sławna.
- I to mi się w tobie podoba! Nie podniecasz się aż tak tym, że przyjaźnimy się.
To mnie dobiło. Czy on powiedział przyjaźń? Czyli ten pocałunek nic nie znaczył?
- Znaczy się tym, że jesteśmy parą.
To już ją uspokoiło.
- Na początku myślałam ,że to ty będziesz takim snobem. Że będziesz mówić że jesteś gwiazdą i takie inne.
- Haha! Widzisz? Gdy lepiej mnie poznałaś nie wyobrażasz sobie mnie takiego?
- A jakby inaczej?
Zaczęliśmy się śmiać. Ta randka z najgorsze stała się najcudowniejszą na świecie!
Bill odprowadził mnie do domu. Byłam tam ok. 21.00 w domu. Rodzice byli już w łóżku. Spali.
Padłam na moje łóżko i zasnęłam. Miałam sny o mnie i o Billu....

Bill gdy przyszedł do domu nie był chętny do spania. Poleciał do pokoju Toma.
- Streszczenie! I to szybko! – zaczął Tom podczas gdy Bill jeszcze wchodził do pokoju.
- Było cudownie!
- Za mało przymiotników! Według twoich opisów ona jest cudowna! Wytęż mózg!
- To była super randka! Na początku było kilka niedociągnięć , ale koniec wyszedł lepiej niż chciałem.
- Całowaliście się? – zapytał dociekliwie Tom
Bill tylko się uśmiechnął co było wystarczającą odpowiedzią dla brata bliźniaka.
- Jesteście parą? – pytał
- Tak. Przynajmniej mi się tak zdaje. Ale ona raczej też tak myśli sądząc po wyrazie jej twarzy na słowo przyjaciele.
- Super! Bill ma dziewczynę! Bill ma dziewczynę! – zaczął śpiewać Tom trochę denerwując Billa.
Bill wyszedł z pokoju bo miał dosyć śpiewu Toma.
W brew swej woli położył się w łóżku i zasną.

-----

Następnego ranka rodzice obudzili mnie bardzo miło. Włączyli mi Tokio Hotel na dzień dobry. Niedzielę rozpoczęłam bardzo dobrze! Rodzice oczywiście pytali mnie o wrażenia z randki. Mama mówiła , że to było bardzo fajne, a tata mówił , że jestem za młoda na chłopaka.
Bill też nie miał lekko.

Rozdział 4

Bill od samego rana przy śniadaniu, był wypytywany przez rodziców jak było na randce. Odpowiadał:
„To była zwykła randka” , „Było normalnie” itp. , ale niestety Tom musiał w pewnym momencie swą pioseneczkę:
- Bill całował się z dziewczyną! Bill całował się z dziewczyną!
Na to Bill walnął go w kostkę i powiedział:
-Skoro uważasz, że masz taki talent to zapisz się do chóru szkolnego!
- Całowałeś się? Czemu nam nic nie mówiłeś? – powiedziała jego mam przełykając kawałek tostu.
- Bo byś się mamo rozczulała. – powiedział Bill ironią. Spojrzał na Toma ze śmiercią w oczach.
Tom lekko się speszył i powiedział:
- Co tu gadać trzeba SPADAĆ!
Wyraźnie podkreślił to S P A D A Ć i wyleciał jadalni. Billowi ulżyło na sercu z powodu nieobecności swego brata.
Bill od tej pory normalnie rozmawiał z rodzicami , ale jedno słowo przestraszyło go na maxa.
Otóż jego mama powiedziała:
- Wiesz co Bill? Może byś zaprosił swoją dziewczynę na obiad?
Bill zadławił się tostem i spojrzał na mamę jak otępiały.
- Chciała bym ją poznać. – dodała.
Tom udawał , że jest w swoim pokoju , ale już nie mógł wytrzymać tego czekania za drzwiami i wbiegł:
- Ja też! Ja też! Muszę poznać tą jego cmokaline!
Bill załamał się w duchu. Jego rodzice i Tom narobią mu obciachu!

---------

U mnie w domu przy śniadaniu panowała grobowa cisza. Po kilku minutach zadzwonił telefon.
Moja mama odebrała i powiedziała:
-Halo?
- Dzień Dobry! Jestem Bill Kaulitz . Można prosić Asię?
- Już oczywiście! Asia! Do ciebie.
- Już idę mamuś!- krzyknęłam zza stołu.
Wyrwałam mamie słuchawkę i powiedziałam:
- tak?
- Hej Asia to ja Bill!
- cześć!
Wyszłam z pokoju, aby moi rodzice nie podsłuchali.
- Asia...
- Tak Bill?
- Cze chciałabyś przyjść do mnie na obiad?
- I ty się jeszcze pytasz? No jasne , że tak!
- O.K.! Przyjdę po ciebie ok. 14.30 pasuję ci?
- Super. Spoko.
- Dobra. Czyli do 14.30!
- PA!
- PA!
Cieszyłam się tak jak wtedy gdy Bill zaproponował mi randkę.
Miałam jedną jedyną obawę:
Czy ten obiad nie skończy tak ja randka?
Oby nie. Chociaż koniec końca był najpiękniejszy w świecie.
Powiedziałam rodzicom o zaproszeniu. Zgodzili się.

-------

Szykowałam się na to spotkanie od śniadania. Przymierzałam sukienki i inne rzeczy, które pasowały na taką okazję. Gdy już miałam przygotowaną kreacje trzeba było przygotować fryzurę. Uczesałam koka z jednym pasmem podkręconym i zwisającym.
Makijaż oczywiście i byłam gotowa.
Spojrzałam na zegar i stwierdziłam, że już pora na wyście!
Bill czekał już na mnie przed domem. Bardzo chciałam spotkać już jego rodzinę.
Gdy dotarliśmy do jego domu wszystko było pięknie przygotowane.
Widziałam , ze rodzice Billa i Toma lubią barok. Osobiście niezbyt mi się to podobało.
Weszłam do salonu a potem do jadalni. Było tak cudownie. Na stole było przygotowane mięso i mnóstwo sałatek i owoców. Na widok mięsa zrobiłam lekko skwaszoną minę. Nikt tego nie zauważył. Usiadłam do stołu i czekałam na Toma oraz rodziców Billa. Bill usiadł koło mnie i uśmiechnął się...
Ja odwzajemniłam uśmiech Bill. Gdy reszta rodziny doszła Tom usiadł po mojej drugiej stronie , a rodzice bliźniaków naprzeciwko mnie. Tom na mnie spojrzał i oślinił się(raczej zaczął się ślinić Very Happy). Rodzina Kaulitz zaczęła nabierać jedzenie, więc i ja zaczęłam nabierać surówki, kotleta sojowego oraz ziemniaki. Pani Kaulitz zapytała:
- Nie chcesz mięsa?
- Nie jem mięsa.... – odpowiedziałam w miarę uprzejmie.
Pan i pani Kaulitz spojrzeli na mnie troszeczkę nieuprzejmie.
- Jesteś wegetarianką? – zapytał tata Billa
- Tak. Bronię praw zwierząt. - odpowiedziałam
- Bill nam nic o tym nie mówił – i spojrzał z ukosa na syna.
- Jest słodka i jeszcze broni zwierząt – powiedział szeptem Tom na co Bill zareagował spojrzeniem ze śmiercią w oczach.
Czułam się troszeczkę jak na wojnie. Wydawało mi się, że Bill i Tom biją się o mnie.
Uśmiechnęłam się i zaczęłam powoli jeść. Atmosfera była nie zbyt przyjemna. Mama Billa zaczęła się mnie wypytywać:
- Do jakiego gimnazjum masz zamiar iść?
- Raczej do jedenstki – odpowiedziałam
- Słyszałam , że to bardzo dobre gimnazium
- Owszem. Ma bardzo wysoki poziom
- I na dodatek genialna – westchnął Tom.
Bill na niego warknął i powiedział:
- Tom! Mogę cię prosić na słówko?
- Tak bracie – odpowiedział nabijając się z Billa.
Bill poprowadził Toma na górę , a ja zagadałam się z rodzicami Billa i Toma.
Bill powiedział do Toma:
- To moja dziewczyna! Trzymaj się z dala od niej! Bo jeśli nie...
- Billuś mnie zbije? – powiedział z radością Tom.
- Jeśli chcesz to tak!
- Ojej już się boje! Wiesz co? Radzę ci uważać na mnie bo ta twoja „dziewczyna” jest niezłą sztuką
- Jeżeli się zbliżysz to ty będziesz niezłą sztuką na TRUPA!
Dla mnie to „słówko” trwało coś za długo więc powiedziałam:
- Przepraszam. Muszę iść do łazienki
Powoli wyszłam i zbliżałam się ku górze. Gdy doszłam na 1 piętro zauważyłam Bill i Toma na środku korytarza.
Próbowałam udawać , że nic nie zauważyłam , ale to mi nie wyszło. Powoli weszłam do łazienki i zamknęłam się na klucz.
Spojrzałam w lustro i powiedziałam sama do siebie:
- O co tu chodzi? Bill nigdy taki nie był!
Chwilkę się zastanawiałam nad tym faktem.
Bill szybko rzucił Tomowi kilka słów:
- Leć już ! Ale pamiętaj co ci mówiłem!
Wyszłam z toalety i podeszłam do speszonego Billa.
- O co chodziło?
- O nic...
Dał mi buziaka w policzek i zszedł na dół.
Ja zmarszczyłam czoło i poszłam w jego ślady.

----
Reszta obiadu minęła spokojnie. Gdy skończyliśmy jedzenie porozmawialiśmy spokojnie i tak się skończył dzień. Wieczorem Bill odprowadził mnie pod dom. Dal mi całusa w usta i rozstaliśmy się znów.

Rozdział 5

Następnego dnia obudziłam się 20 minut przed lekcjami, więc wszystko zrobiłam tak szybko, że gdy wyszłam okazało się , że mam sukienkę na lewo. Szybko poleciałam do domu i poprawiłam ją. Lekcje minęły spokojnie. Miałam Polski , Matematykę, Informatykę, W-F, Anglika i Religie. Bo szkole miałam lekcje śpiewu. Miałam przygotować piosenkę. Strasznie się bałam. Po lekcji miał przyjść po mnie Bill. Nauczycielka zaczęła grać , a ja rozśpiewywałam się. Po chwili nauczycielka powiedziała mi abym zaśpiewała jej moją piosenkę. Wyciągnęłam tekst i zaczęłam przypominać sobie melodię.
Bill przyszedł trochę wcześniej, ale nie chciał mi przeszkadzać więc tylko delikatnie uchylił drzwi i usiadł na ławce.
-Jesteś gotowa? – zapytała nauczycielka.
- Tak – odpowiedziałam.
- Raz, dwa , trzy i już- dyrygowała mi pani.
Z moich ust wydobyły się cudowne dźwięki , zaczęłam śpiewać:
<i> Kiedyś życie me miało to co chcę,
ale łza spłynęła i straciłam je...
Zawalony świat pojawił się ,
W my życiu pierwszy raz...


Ilu ludzi złych,
Ile kropli krwi,
Tyle zła na świecie tym.
Tak jak matki łzy
I stracone sny,
Wszystko smutne jest.
Prawo ginie gdzieś,
Solidarność też
I tylko tyle będzie tu:
Samo zło,
Smutek zło...


Lata życia pośród was,
Wiele myśli ile gwiazd,
Ile jeszcze wszystko będzie trwać.
J czy życie będzie gnać,
Czy powoli pójdę w świat.
Przemyśleć trzeba parę lat,
I czy można się będzie z biedy śmiać?


Ilu ludzi złych,
Ile kropli krwi,
Tyle zła na świecie tym.
Tak jak matki łzy
I stracone sny,
Wszystko smutne jest.
Prawo ginie gdzieś,
Solidarność też
I tylko tyle będzie tu:
Samo zło,
Smutek zło...</i>

Zakończyłam piosenkę, a Bill oniemiał ze zdziwienia. Nauczycielka powiedziałam mi , że ślicznie wykonałam pracę. Gdy wyszłam z sali zobaczyłam zdziwionego Billa.
- Pięknie śpiewałaś
- Dzięki – odpowiedziałam z deczko zdziwiona – słyszałeś?
- Tak, i naprawdę ślicznie.
- Gdzie dzisiaj idziemy?
- Mogłabyś iść ze mną na próbę Tokio Hotel?
- Jasne!
- Oki zapoznasz się z Gustavem i Georgiem.
- Spoko...
Poszliśmy powoli do domu Billa i usłyszałam grę kapeli.
Gdy doszedł Bill wszyscy spojrzeli na mnie i na niego.
- Hej chłopaki! To jest Asia mówiłem wam o niej..
- Cześć – powiedział jako pierwszy Tom.
- Siemka! – powiedział Gustav
- Cześć! – powiedział jako ostatni Georg.
- No to zaczynajmy! – powiedział szybko Bill.
- Raz, dwa, trzy! – odliczył Tom i po chwili wszystko dookoła ogarnęła muzyka Tokio Hotel.
Zaczęłam nucić ich kawałki , a potem z mych ust wydobyły się słowa ich piosenek.
- Stop! – krzyknął Bill – może zaśpiewasz z nami Asia? – zapytał miło.
- Jasne! – i wstałam.
-Masz tu słowa piosenek – powiedział Bill i podał mi jakąś kartkę.
Próba przebiegła szybko i dokładnie.
- Tokio Hotel! Zbiurka!
- O.K. – powiedziała chórem kapela.
Zebrali się w krąg, a ja stanęłam z dala od nich.
- Co sądzicie aby przyjąć ją do zespołu? – zapytał szeptem Bill.
- Ma spoko głos i umie nasz piosenki.. – powiedział Gustav.
- Ja popieram – powiedział Tom.
- Ja też – dodał szybko Georg.
- O.K.! Ustalone! Tokio Hotel ma nowego członka!- ogłosił chłopakom Bill.
- Asia? Mogłabyś tu podejść? – zapytał nie pewnie Bill.
- Jasne..
- O.K! Więc ustaliliśmy, że jeżeli chcesz możesz zostać członkiem Tokio Hotel, a dokładnie wokalistką.
Przeszła przez mnie taka radość jakiej nigdy nie czułam.
- A sądzisz, że nie chcę?!
- O.K.! Mamy nowego członka!
- Juhu! – krzyknęła chórem kapela...

Rozdział 6

Ostatnio moje wspomnienia mogły zapamiętać mnóstwo odlotowych rzeczy.
Najpierw spotkanie z Billem Kaulitzem , nasza pierwsza randka, obiad, no i przyjęcie do zespołu. Tyle się tego wydarzyło, ale moje przeczucie mówi, że będzie tych wspomnień o wiele więcej. Gdy zostałam przyjęta do Tokio Hotel od razu wzięliśmy się do pracy. Trenowaliśmy od końca lekcji do 21.00, ale zdarzały się przypadki gdzie trwało to do 24.00.
Rodzice zamartwiali się o nas, że meczymy się tymi treningami, ale mieliśmy wymówkę:
Za tydzień jest koncert! Teksty szły mi bardzo dobrze. Trema, trema i coraz to większa trema dobierała się do mnie gdy zbliżał się dzień koncertu. Widać to była na moich ocenach. Przechodząc do szkoły trzeba wspomnieć co się stało z wiadomością o nowej wokalistce TH.
Następnego dnia powierzyłam tą wiadomość Martynie (patrz rozdział 2 cz.1), która nie mogła mi uwierzyć. Po paru minutach cała szkoła lepiła we mnie gały. Nawet Agnieszka ( zła koleżanka) chciała się dostać pod moje skrzydła. Dla każdego najważniejsza była sława, dla każdego tylko nie dla mnie. Cieszyłam się tyk, ale nie szalałam jakbym została milionerką.
Pogodziłam się z Agą i znowu nasza paczka stała się trzyosobowa – Ja, Martyna i Agnieszka.
Była bardzo podenerwowana faktem, że teraz będę głównym tematem rozmów.
No cóż, czas mija, leczy rany, zwraca przyjaźnie, tworzy cuda oraz powody do denerwowania. Koncert był lada dzień. Lecz nadszedł ten czas.
Ostatnie poprawki w stroju, ostatnie przygotowania i niestety nie ostatnie nerwy.
Gady nas wywołali z widowni słychać było ryk zachwytu. Lekko podeszłam z Billem do przody i usłyszałam dźwięk muzyki. Powoli zaczęłam śpiewać z Billem . Tom grał czadowo na swojej gitarze, za nim na basie zasuwał Georg, a z samego tyłu siedział Gustav ze swoją perkusją. Widownia zaczęła ruszać się w rytm muzyki. Okropnie się bałam. Robiło mi się powoli słabo. Trudno było trzymać się na nogach. Patrzyłam co chwila na Bila , który zaczął tańczyć na scenie. Pociągnął mnie za rękę i powoli zatańczyliśmy razem przy solówce orkiestry. Za uwarzyłam , że kilka fanek patrzy na mnie tak jakby chciały by mnie zabić.
Bill co chwila uśmiechał się do mnie i na nowo przyszedł czas aby zaśpiewać. Nogi miałam jak z waty. Śpiewałam, lecz już nie mogłam – padłam jak nieżywa na podłogę. Widownia rykła a reszta kapeli szybko przestała grać. Wszyscy patrzyli na mnie. Bill szybko do mnie podbiegł. Klęknął przy mnie i położył moją głowę na jego nogach. Szybko zawołał ze strachem w głosie:
- Pogotowie! Szybko!
Po kilku minutach przyszło kilko osób z pogotowia i położyła na noszach.

------

Przebudziłam się w szpitalu , Bill głaskał moją głowę. Drzwi były zamknięte przez co wokół nas była kompletna cisza. Nie byłam jeszcze zbyt uświadomiona co się stało i gdzie obecnie jestem. Teraz dla mnie było najważniejsze, że Bill jest przy mnie.
- Co się stało? – zapytałam niepewnie bo chciałam się dowiedzieć szczegółowo co się stało.
- Zemdlałaś na koncercie – odpowiedział poważnie Bill. Tak poważnego tonu u Billa jeszcze nigdy nie słyszałam.
- Zepsułam koncert... – powiedziałam smutna – jeżeli mnie wywalicie z TH nie będę się dziwić.
- To nie twoja wina. Poza tym nie przejmuj się koncertem! Teraz masz wiele innych problemów – powiedział Bill zamartwiony.
- Co mi jest? – zapytałam niepewnie.
- Jeszcze nie mówili. Podobno nic bardziej poważnego.
- Jesteś na mnie zły? – zapytałam aby dowiedzieć się prawdy.
- Nie. Po prostu martwię się o ciebie! Jak ja się bałem kiedy zemdlałaś na scenie. – powiedział Bill . Spojrzał w moje oczy i po policzku spłynęła mu łza.
Do pokoju zapukał ktoś.
- Proszę! – powiedział Bill ostro.
Do pokoju wszedł Lekarz.” Teraz nadeszła ta chwila – pomyślałam – oto moja chwila prawdy”.
- Mam w miarę dobre wieści – powiedział lekarz bardzo stanowczo.
- Co to znaczy w miarę? – zapytał Bill bardzo zmartwiony.
- Sprostuje to i szybko podam odpowiedź. No więc Asia ma anemiję – powiedział lekarz.
- Czyli? – zapytałam niepewnie.
- Brak żelaza w ciele człowieka. Jesteś wegetariankom? – zapytał bardzo ciekawy lekarz.
- Tak. Jakiś problem z tego powodu? – powiedziałam.
- Tak bardzo duży. Żelazo to główny składnik mięsa. Wydaje mi się, że powinnaś przestać z wegetariaństwem.
- Ale , ale ja nie dam rady! – powiedziałam przestraszona. Bill się nie odzywał.
- Musisz. Inaczej mogą pokazać się gorsze obiawy. W najgorszym przypadku możesz stracić życie. – powiedział lekarz.
- Pomogę ci w tym. – powiedział Bill – Nie martw się tym. Dopilnuje byś zapomniała o tym nawyku.
Spadł na mnie grom z pięknego jasnego nieba. To koniec mojego szczęśliwego życia.....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Asia
Zwykły
PostWysłany: Sob 13:31, 29 Kwi 2006 Powrót do góry
Zwykły



Dołączył: 25 Lis 2005

Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/10
Skąd: 43-300 Bielsko-Biała

jak narazie to jest krotka

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Czarek
Wyższy
PostWysłany: Pią 21:27, 12 Maj 2006 Powrót do góry
Wyższy



Dołączył: 10 Gru 2005

Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/10
Skąd: Bielsko-Biała ul.Orzechowa 15/13

Aśka, Aśka, Aśka kolejne marzenia senne o deBillu ale przyznam że całkiem fajnie napisane

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Asia
Zwykły
PostWysłany: Sob 12:57, 13 Maj 2006 Powrót do góry
Zwykły



Dołączył: 25 Lis 2005

Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/10
Skąd: 43-300 Bielsko-Biała

czarek dzięki xD.

P.S. Z tak zawanym "deBillem" przechodzi mi


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Seville
Administrator
PostWysłany: Nie 14:04, 14 Maj 2006 Powrót do góry
Administrator



Dołączył: 17 Lis 2005

Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Bielsko-Biała

Czasami wyemaginowany kolega pomaga spojrzeć inaczej na świat.

Jednak czy to jest normalne gdyby... np. Czarek (sory za przykład Smile zaczął wypisywać bzdury o swoim małżeństwie z Nicole Kidman? Bzdura. Wystarczył dopisek na końcu: " Opowiadanie fikcyjne" . Bo ja NIECIERPIĘ BILLA I CAŁEGO TH. Nie pisz więc:

Od razu zadzwoniłam do mojej najlepszej koleżanki , która jak na razie byłą jedyną moją koleżanką , Martyny.
-Halo? – Zaczęła Martyna
- Hej Martyn to ja Asia! Nie uwierzysz co się stało!
- Co?
- Bill Kaulitz zaprosił mnie na randkę do pizzeri!
- Nie wierze ci!
- Na serio? Spotkałam go dziś...... – i tak zaczęłam opowiadać Martynie o moim spotkaniu z Billem.
- Ale masz szczęście!- zareagowała pospiesznie Martyna - Masz się spotkać z najsłodszym chłopakiem na świecie!
- Wiem to! – powiedziałam, lecz po chwili dodałam – W co się ubrać?!
- Masz mnóstwo fajowych ciuchów! Nie martw się o tą sprawe!
- A makijaż , fryzura itp.? – dodałam zdenerwowana
- Ty we wszystkim dobrze wyglądasz!
- Jesteś tego pewna? – zapytałam niepewnie
- Tak, w 100 procentach!
- Dzienki! Bardzo mi pomogłaś – powiedziałam
- Nie ma za co!
- Papa
- Papa
I tak zakończyłyśmy naszą rozmowę.


Bo ja nigdy bym nie powiedziała: Masz się spotkać z najsłodszym chłopakiem na świecie!

PS. Dzięki przez ę a nie przez en xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Czarek
Wyższy
PostWysłany: Śro 18:38, 17 Maj 2006 Powrót do góry
Wyższy



Dołączył: 10 Gru 2005

Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/10
Skąd: Bielsko-Biała ul.Orzechowa 15/13

wiesz co Martyna masz racje ale skąd wiesz ze tam akurat byłą mowa o tobie może aska tylko skopiowała imie nie musiałaś to wcale tam byc ty

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Seville
Administrator
PostWysłany: Czw 16:12, 18 Maj 2006 Powrót do góry
Administrator



Dołączył: 17 Lis 2005

Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Bielsko-Biała

Bo magiczna trójka to: Aga, Asia i ja. Taki mamy tytułek. Wiem że ona to napisała o mnie.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Czarek
Wyższy
PostWysłany: Czw 19:50, 18 Maj 2006 Powrót do góry
Wyższy



Dołączył: 10 Gru 2005

Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/10
Skąd: Bielsko-Biała ul.Orzechowa 15/13

a no chyba że tak

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Asia
Zwykły
PostWysłany: Wto 18:19, 23 Maj 2006 Powrót do góry
Zwykły



Dołączył: 25 Lis 2005

Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/10
Skąd: 43-300 Bielsko-Biała

martynko! Wiesz co to jest twórcza inwencja? Wszystko nie musi być prawdą!

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Czarek
Wyższy
PostWysłany: Śro 19:11, 24 Maj 2006 Powrót do góry
Wyższy



Dołączył: 10 Gru 2005

Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/10
Skąd: Bielsko-Biała ul.Orzechowa 15/13

kłóccie sie dalej bedzie co ogladac ( a przy okazji pojdzie mieso)


Nie czytałeś? Ona nie je mięsa wg. jej inwencji twórczych.


Nie martynko, asiuniu, ok?


Ed: Martyna


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mikołaj
Gość
PostWysłany: Śro 18:21, 12 Lip 2006 Powrót do góry
Gość



Dołączył: 19 Maj 2006

Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Z nikąd. Głupie pytanie, głupia odpowiedź!

Kabaret...

Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Seville
Administrator
PostWysłany: Śro 14:44, 25 Paź 2006 Powrót do góry
Administrator



Dołączył: 17 Lis 2005

Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Bielsko-Biała

Kabaret to jej opowiadanie. Asia, mam nadzieję że już zmądrzałaś.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum *Klasa 2001-2008 B* Strona Główna » Nasza twórczość Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: TELEVISION theme by Kisioł . Programosy
 
Regulamin